Forum Projekt Biodread. Strona Główna
Projekt Biodread.
Wiejski Batalion Gnoblarskich Chłopów I Postkacapów.
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj

Forum Projekt Biodread. Strona Główna
Forum Projekt Biodread. Strona Główna Sesje Sesja [Deadlands].
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat     Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Pon 21:39, 17 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Kruk
Uber Knur


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Temat postu: Sesja [Deadlands].
Posłuchajcie opowieści o ludzkich i nieludzkich przywarach.
Opowieści śmierci okraszonej okrutną grozą.

Pijany Traper osunął się z krzesła.Po chwili strużka krwi pociekła po jego brodzie.

________________________________________________________________

Suche i chłodne popołudnie zawitało do umieszczonej jakby ręką kalekiego architekta w gąszczu lasów i urwisk mieściny Little Hope w pograniczu stanu Nevada.
Anthony Bryan wspiął się na górską ścieżkę otaczającą małą nadzieje i stanowiącą jedyną normalną drogę do cywilizacji.Czarny garnitur młodego sędziego kontrastował z naturalną zielenią okolicy.Nie dawały mu spokoju ostatnie zniknięcia dwojga mieszkańców miasteczka.Przy 100 osobowej populacji to robi wrażenie.A nie chciał wybuchu paniki.Posłaniec z listem do szeryfa okręgowego nie wrócił jeszcze,chociaż wyruszył 4 dni temu i powinien właśnie przybyć.
-Może zaginięcie Kate O'Slayer i George Basha kiedyś zostanie zagadką nawet dla sprawcy?-mruknął.

Earl Grey spokojnie polerował pustą butelkę o podejrzanym kształcie do chwili gdy zobaczył w niej odbicie twarzy starego indianina.Poderwał się nerwowo z miejsca jakby naszła go jedna z osławionych zjaw które straszyły wszystkich mieszkańców Little Hope odkąd przywlókł tu tą p**** gazetę,Tombstone Epithap,która stanowiła jedyny dowód na to co mógł stracić w życiu.
Stawał się nerwowy odkąd w przeciągu tygodnia zaginęły dwie osoby.Był przeciwny samosądom jakich podejmowali się nienaturalnie łatwo jankesi ale bał się uszkodzeń szlaku czy głodnych wilków w tych niskich górach.Podróżował sam i bardziej po to,żeby stanowić pozory,że nie sprzedaje końskich szczyn podkradanych kowalowi ale było to konieczne do zarobienia na bourbon czy wódkę.Teraz dopiero ocenił,że stoi przed nim wiekowy indianiec a na ramieniu trzyma skórzaną torbę pokrytą przytwierdzonymi talizmanami z części zwierząt.

John Undeground poprawił koloratkę.Wnętrze kościoła przypominało mu dawne czasy.Zbliżał się czas mszy.W ławkach zasiedli wszyscy mieszkańcy miasteczka oprócz Anthonyego Bryana i Earla Greya.Znał tu wszystkich gorszą stroną ambony było to,że wszyscy znali jego.
Ale ta msza była szczególna.Musiał przekonać i pokierować ludźmi i obliczu koszmaru jaki przeżyli po nieudanych poszukiwaniach w zeszłym tygodniu.Rzadko miał w poniedziałkowe popołudnie taki wymóg.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Pon 23:30, 17 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Cyrus
Splendorgore maker##


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Temat postu:
Szlag, skąd on się tu wziął? Nie widziałem go tu wcześniej... zresztą, co mnie to obchodzi, to potencjalny klient.
Witam, witam! Czy może zainetersuje szanownego pana coś z mojej wyjątkowej oferty? Może rzadkie pachnidła, lub autentyczne wyoby...eee... wyorby, powiadam, folklorystyczne wytwory indiańskiej kultury? Mogę zaproponować?
Podchodzę do wózka, podnoszę płachtę - A może szanowny pan chce coś sprzedać? Te amulety wyglądają na bardzo potężne, naprawdę, prawdziwy, wspaniały, autentyczny folklor. Naprawdę kuszące.

Szlag, może zarobię na dzisiejszy wieczór...

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Wto 17:26, 18 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Magu91
Dread#####


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Tychy

Temat postu:
Opisz mi dokładniej okolicę czy jest tam jakaś postać jak daleko jestem od miasta??

Bo teraz tak w sumie nie mam co robić z postacią

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Wto 17:32, 18 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Magu91
Dread#####


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Tychy

Temat postu:
Opisz mi dokładniej okolicę czy jest tam jakaś postać jak daleko jestem od miasta??

Bo teraz tak w sumie nie mam co robić z postacią

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Wto 23:56, 18 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Kruk
Uber Knur


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Temat postu:
Z urwiska Anthony Bryan widział doskonale odległą o 20 minut drogi nieśpiesznie po zdradliwych ścieżkach. Widział kościół w którym zaczynała się msza.Jako sędzia powinien tam być ale musiał znać postawę okolicznych indian w sprawie zaginięć.Wyciągnął z przyjemnością papieros i zapalił nieśpiesznie ciesząc się górskim powietrzem.

Zaskoczony sprzedawca zagadnął nieznanego mu z okolic indianina.
-Witam, witam! Czy może zainetersuje szanownego pana coś z mojej wyjątkowej oferty? Może rzadkie pachnidła, lub autentyczne wyoby...eee... wyorby, powiadam, folklorystyczne wytwory indiańskiej kultury? Mogę zaproponować? -ręką odsłaniając płachtę leżącą na wózku.
Rząd fikuśnych gadjetów i eliksirów jak paszcza gada wyszczerzył się do przybysza.
-Ile dasz za nią?-spytał indianin.Jego wodniste oczy i nienaturalny wyraz twarzy nie pozwalały Greyowi czuć się bezpiecznym w jego towarzystwie.Pytanie starca zaskoczyło i zaintrygowało go.Ostry palec indianina wskazywał podążającą do kościoła atrakcyjną Margo Deep.Piękna blond włosa żona kowala nie zwróciła uwagi na tą rozmowę ale ręka przybyłego nie opadała.

*************************John Underground******************
Prawa kościoła protestanckiego pozwalały ci żyć w związku co z radością wykorzystałeś.
Jednak doskonale pamiętasz jak jedyna miłość cię zdradziła.
Margo odeszła rok temu i zaręczyła się z tutejszym kowalem Haraldem Deepem.Wszyscy nazywają ją już nazwiskiem tego.... ale sami młodzi czekają wciąż na ślub którego ty nie chcesz im udzielić.Zostaje jeszcze kwestia majątków twojego i jej którą musisz załatwić z sędzią Anthony Bryanem.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Czw 18:49, 20 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Magu91
Dread#####


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Tychy

Temat postu:
Idę w stronę wioski, kiedy do niej docieram szukam znajomych indian, którym ufam, biorę ich na pufną rozmowę i przedstawiam im sytuację:
-Co sądzicie na temat zaginionych Kate O'Slayer i George Basha??, macie jakieś informacje na ich temat??, wiecie może kto mógł być prawdopodobnym sprawcą tego wydarzenia??kto mógł maczać w tym palce ??

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Sob 11:41, 22 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Cyrus
Splendorgore maker##


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Temat postu:
Chytrus... chcesz tak grać, to zagramy...
[chytry usmiech, zaciera ręce, wyciąga notes, i coś pisze]
-Wedle mojej aktualnej wyceny, nie mógłbym dać za nią więcej niż trzy skórki borsucze, ewentualnie, po przyjściu koninktury, jestem w stanie zgodzić się na dwóch butelek najprzedniejszej wódeczki Jima Walkera... Jednak moja wrodzona uczciwość nakazuje mi wspomniec o dużym zużyciu i krótkim terminie przydatności towaru... jeśli nie zamierza pan szanowny sprzedać jej w tym momencie, to już w przyszłym tygodniu jej wartość spadnie do jednej skórki borsuczej lub półtora litra wódki, a jeżeli do tego wszyskiego dodamy urynkowienie, wymagania prawa i ryzyko zawodowe, muszę stwierdzić, że realna cena brutto wynosi najwyżej jedno piwo...

[szeroki uśmiech]

Jednak, mogę jako ekwiwalent zaproponowac panu coś z mojej oferty...

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Nie 0:20, 23 Wrz 2007
Autor Wiadomość
MalklaviaN
Zuo które przybyło z głembin###


Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Temat postu:
Spojrzałem się na piekarza, Matta Burksa. Potem skierowałem wzrok na Willa Ambrowsa, miejscowego pisarzynę. Po chwili, gdy już omiotłem spojrzeniem wszystkich w salce mojego małego kościoła, spuściłem oczy na spoczywającą przede mną kartkę. 'Oni wszyscy. Te spojrzenia. Nikt z nich nigdy nie pozna Boga. Nie rozumieją jego chwały. Nie zaznają łaski boskiej' - nie zwróciłem uwagi, że te słowa wypowiedziałem już cichym szeptem. Na szczęście ambona znajdowała się dostatecznie daleko od zgromadzonych, że chyba nic nie usłyszeli...
- Witajcie. Witajcie wszyscy. Postanowiłem, że dzisiejsze kazanie będzie krótsze, niż zazwyczaj. Dzięki temu będziecie mieć więcej czasu, aby wyrazić swą skruchę w swoich domach. Skruchę, oraz smutek po odejściu waszych znajomych. Ale oni zaznają już ogromu miłości Pańskiej - kłamstwo goni kłamstwo - co jest przeznaczone każdemu z nas. Acz bowiem rzekł Bóg 'nie lękajcie się'. On jest naszym zbawieniem, naszym źródłem na pustyni grzechu. A więc nie lękajcie się. On jest naszym pancerzem, i naszą siłą. Rzekł Pan: 'Kto słucha mnie - osiągnie spokój, wytchnienie - bez obawy nieszczęścia. '. Jak już wspomniałem, to kazanie będzie krótkie, a więc zakończę dziś po tak krótkiej przedmowie. Msza za dusze zmarłych odbę..
Czytałem suchym głosem kolejne ogłoszenia parafialne. Nuda. Bóg i tak ich ukaże. Jest moją tarczą. Moim orężem. Jutrzenką mojego dnia. Moim...

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Nie 16:37, 23 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Kruk
Uber Knur


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Temat postu:
Sędzia Anthony Bryan ze zdziwieniem mijał kolejnych indian w pośpiechu ratujących swój dobytek z pożarów kilku tipi. Reszta była zajęta składaniem całych jeszcze wigwamów i przygotowaniem do opuszczenia wioski. Nikt nie zwracał uwagi na białego,który zawsze przecież wydawał się być wpływową osobą w ich środowisku.
-Wiecie coś o zaginionych Kate O'Slayer i George Basha??, macie jakieś informacje na ich temat??, wiecie może kto mógł być prawdopodobnym sprawcą tego wydarzenia??kto mógł maczać w tym palce ??-rozpaczliwie próbował zwrócić na siebie uwagę.
Zamiast tego sam nie mógł powstrzymać się od posiłku który podszedł mu do gardła na sygnał nozdrzy które wyczuły smród spalonego mięsa.Małe indiańskie dziecko wyciągnięte właśnie z ognia przyglądało mu się ze zdziwieniem.
Wreszcie z jednego wigwamu wyłoniła się znajoma twarz wodza.
Ale nie była życzliwa jak zawsze.
-Odchodzimy na zimę,blada twarzy.I wam życzymy tego samego,sza mori [OD KRUKA NIE MA TAKIEGO WYRAZU ALE NIESTETY NIE ZNAM JęZYKA INDIAN] nie będą was tolerować długo.Przyjdą do was najpóźniej z pierwszym podmuchem zimy.Bywaj.

Przybyły popatrzył na Greya obojętnie i wyciągnął dłoń z łapą łasicy przed siebie.
-A więc półtora litra wody ognistej jak nakazuje ci wrodzona uczciwość.

- Witajcie. Witajcie wszyscy. Postanowiłem, że dzisiejsze kazanie będzie krótsze, niż zazwyczaj. Dzięki temu będziecie mieć więcej czasu, aby wyrazić swą skruchę w swoich domach. Skruchę, oraz smutek po odejściu waszych znajomych. Ale oni zaznają już ogromu miłości Pańskiej - kłamstwo goni kłamstwo - co jest przeznaczone każdemu z nas. Acz bowiem rzekł Bóg 'nie lękajcie się'. On jest naszym zbawieniem, naszym źródłem na pustyni grzechu. A więc nie lękajcie się. On jest naszym pancerzem, i naszą siłą. Rzekł Pan: 'Kto słucha mnie - osiągnie spokój, wytchnienie - bez obawy nieszczęścia. '. Jak już wspomniałem, to kazanie będzie krótkie, a więc zakończę dziś po tak krótkiej przedmowie. Msza za dusze zmarłych odbę.. -kolejne słowa Johna milkły powoli i monotonnie wśród wstających mieszkańców.
Ludzie powoli opuszczali kościół,aż został tylko jeden.Którego kaznodzieja nie poznał,mimo wszystkich lat spędzonych za amboną.
Nieznajomy meksykanin wstał z ławki i założył na głowę sombrero.Miał na sobie typowy meksykański pled jakie John widział w Meksyku podczas seminariów.Jego rysy były prostackie i pospolite.A zapach który cały czas unosił się przy nim przywodził skojarzenie pustyń i wiecznego smrodu potu.
Mex zaklaskał a dźwięk jego dłoni poniósł się po wielkiej przestrzeni kościoła odbijając echem.
-Piękne kazanie!A cóż jakieś zgony tutaj mieliście?A wyglądali na przestraszony i bogobójny ludek a nie na pijanych morderców.Lubisz jak spijają twoje słowa?-meks wyciągnął cygaro i odpalił zapałką.-Nazywam się Marco Sand.-dym cygara zmdlił kaznodzieję.Od rozstania z Margo paradoksalnie rzucił palenie.Marco z cygarem w ustach podał Johnowi dłoń.-Ukradł pan moje kazanie,panie John Underground.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Nie 21:31, 23 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Magu91
Dread#####


Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Tychy

Temat postu:
-A więc dowidzenia czerwonoskóry, życzę szerokiej drogi !!
-Ach...byłbym zapomniałem, chciałbym jeszczę dostać otatnią opłatnę za moje skromne usługi. Po czym żegnam się z indiańcami i w pośpierchu wracam do miasta, kręcę się koło kościoła szukając ludzi, którzy byliby przydatni w moich sprawach. Potem wchodzę do kościoła i szukam pastora John"a Undergrounda, bo mam z nim do obgadania parę spraw (szczególnie ten w kwestii zaginień)
-Witaj John, musimy porozmawiać, sami !, mamy parę ważnych spraw do obgadania. Kiedy już jesteśmy sami i pewni że nikt nie może nas podsłuchać, ani szpiegować: -Musimy obgadać sprawę twoją i Margo Alster, ale przedtem mam ważniejszą kwestię a mianowicie: czy wiesz może coś na temat zagnięcia Kate O'Slayer i George Basha?? nie podoba mi się to.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Wto 21:00, 25 Wrz 2007
Autor Wiadomość
MalklaviaN
Zuo które przybyło z głembin###


Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Temat postu:
Nie lubiłem cygar. Kiedyś paliłem, jednak Bóg dał mi siłę do przezwyciężenia nałogu. Cóż, jednak nie wszystkim było pisane przeżycie tej łaski.
- Pochwalony, pochwalony. Cóż.. zabójca nigdy nie ma tego wypisanego na twarzy. Tylko Stwórca ma moc czytania w naszych umysłach, nieprawdaż? - co za buc. Zajmować mój cenny czas. I do tego ten zapach. Dlaczegóż to, Boże, nadałeś mi dar tak czułego węchu?
Nagle drzwi się otworzyły, i dziarskim krokiem wszedł Anthony Bryan, nasz ukochany szeryf. Kolejna owieczka Boża. Cóż, warto kilka poświęcić dla dobra stada...
- Witajcie Szeryfie!
Odciągnął mnie na bok, i szybko powiedział czego ode mnie chce. Zaklnąłem w myślach. Bo brakowało mi węszącego wsioka na plecach.
- Oczywiście szeryfie, pojawię się u pana w biurze najszybciej jak się da. Teraz jednak muszę jeszcze zamienić zdanie z moim - zawachałem się - przyjacielem.
Nie miałem czasu na rozmowę. Na plebanii czekała na mnie praca nie cierpiąca zwłoki (cóż za ironiczne stwierdzenie), a nagle wszyscy czegoś ode mnie potrzebowali. Nie lubiłem być w centrum zainteresowania.
Odwróciłem się do meksykańca. Skądś znałem tę twarz. Byłem w Ameryce dopiero kilkanaście lat, a wątpię, żeby we Francji taki kundel przeżył choć jeden dzień. Cóż, może ma mi coś ciekawego do powiedzenia. Oj Panie, dlaczego tak doświadczasz swojego wiernego sługę...

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Śro 1:03, 26 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Kruk
Uber Knur


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Temat postu:
Trafny post MalkaviaN ale zniszczona twarz Anthony Bryana należy do sędziego a nie szeryfa jak mogłeś przeczytać o jego postaci.A tobie raczej na podziale majątkowym chyba zależy.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Śro 1:42, 26 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Kruk
Uber Knur


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Temat postu:
Zakłopotany sędzia odpuścił i wyszedł z kościoła klnąc na przyjaciela.Mex z rozbawieniem popatrzył na przechodzącego obok niego sędziego,który go nawet nie zauważył w pośpiechu.
-Słucha cię jak pies.-powiedział mex dmuchając dymem w twarz kaznodziei.-Ale ze mną nie uda się taka igraszka.Ukradłeś moje kazanie i nie odejdę stąd zanim tego nie załatwimy,panie Underground.
Nieskładne słowa przybysza irytowały Johna.Nie przypominał sobie konkretnie sytuacji ale sama postać meksykanina wydawała się podejrzanie znajoma.

Zdrowy rozsądek nie pozwolił Earlowi Greyowi dokonać tego wątpliwego handlu ale indianin nie wyglądał na specjalnie zmartwionego tym faktem.Spokojnie cofnął rękę i schował amulet.Równie spokojnie ruszył przed siebie opuszczając miasteczko Little Hope.Ludzie wracający z niezwykle krótkiej mszy z zaciekawieniem obserwowali tą nietypową w ich kręgach postać.Nauczeni kilkoma inwazjami z lasu nie zaczepiali go ale gdyby przyszedł tu w nocy nikt by nie miał tego typu rozterek.

Anthony Bryan stanął zdenerwowany przed kościołem i zapalił kolejne cygaro.Palił je nałogowo od wysłania posłańca czyli początku tego terroru.Kaznodzieja go nie przyjął mimo powagi sprawy.Indianie wyprawili się chyba na wojenną ścieżkę a on został z ich szeleszczącymi banknotami i miasteczkiem które niedługo dokona na kimś samosądu,a skoro nie ma indian....
Kto był ich rzecznikiem?

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Śro 18:49, 26 Wrz 2007
Autor Wiadomość
MalklaviaN
Zuo które przybyło z głembin###


Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Temat postu:
Odkaszlnąłem. Cóż, ta osoba wydawała się być idealną owieczką poświęconą dla dobra reszty stada. Ale sądzę, że Pan nie byłby zachwycony tak żałosną ofiarą. A nie chciałbym być drugim Kainem. Ale akurat bardziej mnie martwiła jego morda. I jakie ma zamiary. W każdym razie ręka aż świerzbiła mnie, aby użyć narzędzia Bożego. Ale nie przyczyniło by się to bynajmniej dla mojego zbawienia. Wybacz, Boże...
- Heh, chyba zdążył się do tego przyzwyczaić. A wracając do pana. Nie rozumiem, o co dokładnie chodzi. Tak czy inaczej wasza twarz wydaje mi się znajoma. Czy Bóg splótł już kiedyś nasze losy?
Kurza stopa. Jeżeli za kilka chwil nie wrócę na plebanię, to będę musiał się oddać poszukiwaniom kolejnego szczęśliwca, który będzie mógł niedługo stanąć przed tronem Stwórcy...


*To z szeryfem było tekstem zamierzonym Rolling Eyes*

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Czw 0:23, 27 Wrz 2007
Autor Wiadomość
Kruk
Uber Knur


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Temat postu:
Marco uśmiechnął się i poszukał czegoś w pledzie który go okrywał.Gdy wyciągnął rękę trzymał kilka zmiętych kartek.
-Możliwe.Nie wiem skąd ma pan czelność,kraść moje kazanie,Underground.Ale nie wyjadę z tego miasteczka zanim nie przyznasz się do tego i nie oddasz mi honoru.Żegnaj.-Marco rzucił niedopałek cygara pod nogi Johna razem z plikiem kartek i wyszedł z kościoła.

Earl zdziwiony wydarzeniami dnia wrócił do domu wcześniej.

**************************Anthony Bryan***********************










Jak już napisałem nie zauważyłeś w pośpiechu mexa.



















***************************************************************


John Underground skołowany wrócił na plebanie,nie zaglądając nawet do stajni by nakarmić konia.Gdy już wyciągnął klucze zza załomu plebani wyłonił się ubrany w czarny garnitur sędzia Anthony Bryan.
-Anthony,naprawdę to nie jest właściwa pora....
-Ależ,kaznodziejo,to jest najwłaściwsza pora.Co wiesz o zaginięciach?-sędzia minął Johna i otworzył drzwi stając w progu.-No i mamy jeszcze ta sprawę pięknego domu,pani Margo jeśli pamięć mnie nie zmyla?

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Do góry
Strona 1 z 8
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Skocz do:  
Wyświetl posty z ostatnich:
Do góry
Napisz nowy temat     Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Regulamin